Tym razem opowiem Wam o urządzaniu
garażu przez mojego męża. Niestety nie udało mi się go namówić
na to, by sam napisał ten wpis, tak więc poznacie tę przygodę z
mojego punktu widzenia. Zacznę od tego, że mój mąż jest typowy
mężczyzną, dla którego garaż jest królestwem. Do tego dochodzi
jego pasja, którą jest majsterkowanie i różnego rodzaju „zabawy”
garażowe. Szczerze mówiąc sama nie do końca wiem, co on tam
tworzy przez tyle godzin miesięcznie, ale skoro go to relaksuje i
sprawia przyjemność, to nie wnikam. Tak więc przy urządzaniu
garażu w naszym domu ja nawet nie próbowałam się wtrącać,
ponieważ wiedziałam, że i tak nie będę tam spędzać czasu, a
już na pewno nie tyle co mój mąż. Poza tym, postanowiłam dać mu
wolną rękę i pozwoliłam, by całkowicie sam urządził to
pomieszczenie. Jakoś tak się stało, że w trakcie realizacji tego
projektu, mąż zdradził mi, że planuje do garażu zakupić meble
metalowe, co trochę mnie przeraziło. Wyobraziłam sobie bowiem
potężne i ciężkie regały, które całkowicie wpływały by
przytłaczająco na osobę znajdującą się pośród nich.
Podzieliłam się z mężem moimi obawami, po czym wyjaśnił mi, że
te metalowe meble wcale nie są jakimiś strasznymi potworami, a
całkiem zgrabnymi meblami, tyle, że bardziej trwałymi przez to
właśnie, że wykonane są z takiego tworzywa. Odetchnęłam więc z
ulgą i postanowiłam w pełni zaufać mężowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz